Śmierć ostatniego z tygrysów żyjących w Warszawskim Ogrodzie Zoologicznym

W miniony czwartek Warszawski Ogród Zoologiczny za pośrednictwem swych mediów społecznościowych przekazał informację o śmierci tygrysicy Ratu. Zwierzę odeszło 15 marca w wieku 18 lat. Do ZOO na Pradze tygrysica trafiła w 2005 roku i od razu zaskarbiła sobie serca opiekunów, gdyż okazała się niezwykle kontaktowym, przyjacielsko nastawionym do ludzi zwierzęciem. Była bardzo opiekuńczą i ciepłą matką dla czworga swych dzieci i doczekała się czworga wnucząt. Niestety, ostatnimi czasy tygrysica bardzo osłabła, stała się apatyczna, utraciła apetyt i miała problemy z poruszaniem się. Badanie USG wykazało guzki, prawdopodobnie nowotworowe, na wielu narządach, w tym na wątrobie. Ratu była tygrysem sumatrzańskim, czyli najmniejszym z sześciu żyjących obecnie podgatunków tygrysa azjatyckiego. Nie trudno zgadnąć, że ojczyzną tego podgatunku jest Sumatra, czyli jedna z wysp Archipelagu Malajskiego wchodzących w skład Indonezji. Tygrys sumatrzański jest najmniejszym z wszystkich żyjących na świecie tygrysów. Dojrzały samiec osiąga przeciętnie długość 240 cm (wraz z ogonem) oraz wagę około 120 kg, zaś samica odpowiednio - 220 cm i 90 kg wagi. Gatunek ten jest świetnym i niezwykle szybkim pływakiem. W trakcie polowania swe ofiary często wciąga do wody i tam zabija. W ludowej medycynie azjatyckiej niektóre części ciała tegoż tygrysa uważa się za niezwykle silne afrodyzjaki. Fakt ten, jak również wyjątkowo piękne futro tego tygrysa, sprawiają, że jest on niezwykle cennym łupem dla kłusowników. Jest to prawdziwym przekleństwem dla tego zwierzęcia i główną przyczyną tego, że gatunek ten jest zagrożony wyginięciem. Poza Sumatrą tygrysy sumatrzańskie można spotkać jedynie w ogrodach zoologicznych, w których żyje obecnie około 200 przedstawicieli tego gatunku. Ratu była ostatnim tygrysem sumatrzańskim i ostatnim tygrysem w ogóle w Warszawskim Ogrodzie Zoologicznym. Smutna wiadomość o jej śmierci dotarła do nas zaledwie kilka dni po tym, jak świętowaliśmy 94. urodziny warszawskiego ZOO.
Katarzyna Nowińska
Komentarze